Któż z ludzi zdoła pojąć wszystkie skarby mądrości i wiedzy ukryte w Jezusie Chrystusie pod ubogą powłoką Jego ludzkiego ciała? Bo dla nas On, "będąc bogatym, stał się ubogim, aby nas ubóstwem swoim ubogacić". Przybrał nasze śmiertelne ciało, aby zniweczyć śmierć; ukazał się w poniżeniu, lecz nie utracił swoich bogactw, tylko odroczył ich posiadanie.
"Jakże wielka jest dobroć Twoja, Panie, którą zachowałeś dla bogobojnych. Okazujesz ją tym, którzy uciekają się do Ciebie".
Albowiem po części tylko poznajemy, dopóki nie przyjdzie to, co jest doskonałe. Syn Boży, równy Ojcu, przyjął postać sługi i stał się podobny do ludzi, aby nam dać moc poznania tej doskonałości i uczynić nas na podobieństwo Boże. Jednorodzony Syn Boży stał się Synem Człowieczym, by synów ludzkich uczynić synami Boga. On, w ludzkim ciele sługa, w tym ciele służy tym, którzy są Jego sługami; czyni ich wolnymi, aby mogli oglądać Boga w postaci Bożej.
"Jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy On się pojawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest". Cóż to bowiem są za skarby mądrości i wiedzy, cóż to za bogactwa Boże, jeśli nie te właśnie, które się staną naszym szczęściem? A jaka to wielka dobroć, jeśli nie ta, która nas nasyci? "Pokaż więc nam Ojca, a to nam wystarczy".
"Ujrzę Twe oblicze, nasycę się Twoim widokiem". Tak mówi do Boga autor psalmu ożywiony podobnymi uczuciami lub też przemawiający w naszym imieniu. Otóż Chrystus i Ojciec są jedno, i kto widzi Chrystusa, ten widzi i Ojca. Tak więc "Pan Zastępów, On jest Królem chwały". Nawracając nas ku sobie, okaże nam swoje oblicze, wtedy będziemy zbawieni i nasyceni, a to nam wystarczy.
Teraz zaś my, pielgrzymi doczesności, czcijmy nabożnie dzień narodzin Tego, który przyszedł na świat w postaci sługi, my, którzy jeszcze z dala od Niego wędrujemy drogami wiary, łaknąc i pragnąc sprawiedliwości i z całej duszy wyczekujemy objawienia się urzekającego piękna Boskiego oblicza, aż stanie się to, co obiecał, i ukaże się to, co nam wystarcza, i ugasimy nasze pragnienie u wód jedynego źródła życia.
Jeszcze nie możemy oglądać Tego, który przed jutrzenką jest zrodzony z Ojca, ale czcijmy Tego, który w godzinach nocy narodził się z Dziewicy. Jeszcze nie pojmujemy tego, że "jak długo świeci słońce, trwa Jego imię", ale pojmijmy to, że "On słońcu namiot wystawił".
Jeszcze nie oglądamy Jednorodzonego Syna, który jest w łonie Ojca, lecz uczcijmy Oblubieńca wychodzącego ze swej komnaty. Jeszcze nie jesteśmy gotowi zasiąść do uczty naszego Ojca, lecz spoglądajmy na żłóbek naszego Pana, Jezusa Chrystusa.