Ty jeden prawdziwie jesteś Panem. Twoje panowanie nad nami to zbawienie, które nam dajesz, a nasza służba Tobie - to zbawienie otrzymane od Ciebie.
Od Ciebie, Panie, przychodzi zbawienie, bo Ty jesteś zbawieniem, a Twoje błogosławieństwo pozostaje nad ludem Twoim. Zbawienie zaś polega na tym, że dałeś nam miłować Ciebie i że my jesteśmy miłowani przez Ciebie.
Dlatego też, Panie, zechciałeś, by Syn prawicy Twojej, Syn Człowieczy, któregoś utwierdził dla siebie, był nazwany Jezusem, czyli Zbawicielem, "On bowiem miał zbawić swój lud od jego grzechów" i "nie ma w żadnym innym zbawienia". On sam pokazał, jak Go miłować, bo pierwszy nas umiłował, i to aż do śmierci krzyżowej; a tym miłowaniem wzniecił w nas miłość ku Sobie, bo przecież On pierwszy do końca nas umiłował.
Zaiste, tak jest: Ty pierwszy nas umiłowałeś, abyśmy mogli Ciebie miłować. Ty nie potrzebujesz naszej miłości, ale to my, bez Twojej miłości w sobie, nie mogliśmy być tym, ku czemu nas stworzyłeś.
A przeto wielokrotnie i na różne sposoby przemawiałeś do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówiłeś do nas przez Syna, który jest Twoim Słowem, przez które powstały niebiosa, a wszelka ich moc przez tchnienie ust Jego.
Twoja mowa skierowana do nas w Twoim Synu - to jawne ukazanie nam, jakby w słońcu, jak bardzo i jakim sposobem nas umiłowałeś: nie oszczędziłeś własnego Syna, ale wydałeś Go za nas wszystkich. On także nas umiłował i wydał samego siebie za nas.
Takie jest Słowo Twoje, Panie, Słowo wszechmocne, które zstąpiło z królewskiej stolicy, gdy głęboka cisza ogarniała wszystko, to znaczy pogrążała świat w głębinach błędu; wtedy przybyło Ono na ziemię jak srogi wojownik gromiący błędy i słodki dawca miłości.
A wszystko, co uczynił, wszystko, co wypowiedział na ziemi, aż do znoszenia zniewag, oplwania, spoliczkowania, ukrzyżowania i złożenia w grobie, to wszystko było Twoim słowem do nas w Synu, było miłością naszej miłości i w nas wzbudzało miłość.
Wiedziałeś bowiem, Boże i Stwórco, że w duszach ludzkich nie można tego uczucia wymusić, ale można je wzniecić. Bo tam, gdzie jest przymus, tam nie ma wolności, a gdy nie stanie wolności, nie ma też i sprawiedliwości.
Zechciałeś więc, byśmy Ciebie miłowali; my, dla których nie było zbawienia jak tylko przez umiłowanie Ciebie. A nie mogliśmy Cię miłować, nie mając w sobie Twej miłości. A więc, o Panie, za Apostołem Twej miłości i my powtarzamy: Ty pierwszy nas umiłowałeś; Ty pierwszy miłujesz tych, którzy Ciebie miłują.
My zaś miłujemy tym uczuciem miłości, które nam zaszczepiłeś. A Twoja miłość, o Ty, który sam jeden jesteś dobry i zarazem najwyższym dobrem, to dobroć Twoja - Duch Święty pochodzący od Ojca i Syna. Od początków stworzenia unosił się On nad wodami, czyli nad niestałymi umysłami synów ludzkich, dając się wszystkim, wszystko pociągając ku sobie, swoim tchnieniem dając natchnienie, powstrzymując, co szkodliwe, a dając, co pożyteczne, łącząc Boga z nami, a nas z Bogiem.