"Wtedy Piotr w obecności braci tak przemówił". Ten, któremu Chrystus powierzył lud swój, pierwszy wśród Apostołów, przemawia też jako pierwszy, i jak zwykle, pełen gorliwości: "Bracia, trzeba nam wybrać spośród nas". Sąd o tym, kogo mają wybrać, pozostawia zebranym. W ten sposób okazuje szacunek kandydatom, a równocześnie unika zawiści, która mogłaby powstać, a zawiść jest często przyczyną wielkiego zła.
Czy sam Piotr nie mógł wybrać? Owszem, wolno mu było, ale powstrzymuje się od tego, aby nie wydawało się, że kogoś wyróżnia. Ponadto pominięto by udział Ducha Świętego. "Postawiono dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, z przydomkiem Justus, i Macieja". Nie Piotr sam ich wyznaczył, lecz wszyscy. On natomiast przedstawił plan, wykazując, że nie pochodzi od niego, ale był zapowiedziany już dawniej przez proroków. Był więc tym, który wyjaśnia, a nie narzuca.
"Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas". Popatrz, jak chce, aby to byli świadkowie naoczni; bardzo się o to troszczył, chociaż Duch Święty miał zstąpić.
"Jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy przebywał z nami Pan Jezus". Zaznacza tu, że oni mieszkali z Nim i że nie byli zwyczajnymi uczniami. Od początku bowiem wielu postępowało za Nim. Zauważ więc, jak mówi: "jeden z dwóch, którzy usłyszeli od Jana i poszli za Jezusem".
"Przez cały czas, kiedy przebywał z nami Pan Jezus, począwszy od chrztu Janowego". Słusznie, bo tych spraw, które wydarzyły się wcześniej, nikt nie znał, ale zostali o nich pouczeni przez Ducha Świętego.
"Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy przebywali z nami aż do dnia, w którym Jezus został wzięty do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania". Nie powiedział: świadkiem innych spraw, ale tylko "świadkiem zmartwychwstania". Albowiem wiarygodniejszym był ten, kto mógł powiedzieć: Ten, który jadł, pił i został ukrzyżowany, ten sam zmartwychwstał. Nie trzeba więc było być świadkiem ani przeszłości, ani przyszłości, ani znaków, ale tylko zmartwychwstania. Tamte bowiem wydarzenia były jawne i wszyscy o nich mówili, zmartwychwstanie zaś dokonało się potajemnie i było znane tylko im samym.
Wszyscy modlą się wspólnie, mówiąc: "Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż". Ty, a nie my. We właściwym czasie wzywają znawcę serc; Duch Święty bowiem miał dokonać wyboru, a nie oni. Mówili tak z ufnością, bo trzeba było wybrać tylko jednego. I nie powiedzieli: Wybierz, ale "wskaż" wybranego - "kogo wybrałeś", wiedząc, że wszystko zostało już uprzednio postanowione przez Boga. "I dali im losy". Nie uważali się jeszcze za godnych, aby sami mogli dokonać wyboru, dlatego pragną znaku, który by ich pouczył.