Przykazania ewangeliczne, bracia najmilsi, nie są niczym innym, jak Bożym nauczaniem, fundamentem pod budowę nadziei, sklepieniem umacniającym wiarę, pokarmem krzepiącym serce, przewodnikiem ukazującym drogę i pomocą dla osiągnięcia zbawienia. Nakazy te, kierując na ziemi uległymi sercami wierzących, prowadzą ich do królestwa niebieskiego.
Bóg zechciał wiele powiedzieć przez swoje sługi - proroków i pragnął, aby Go słyszano. Większe jednak bez porównania jest to, o czym mówi Syn Boży. On bowiem własnym głosem potwierdza słowa Boga powierzone prorokom i już nie posyła, aby przygotowano drogę Temu, który przychodzi, ale sam przychodzi, wskazuje i otwiera drogę nam, którzy niegdyś byliśmy ślepi i żyliśmy beztrosko, błądząc w ciemnościach śmierci, abyśmy teraz oświeceni światłem łaski trzymali się szlaku życia, gdzie wodzem i przewodnikiem jest sam Pan.
On między wieloma swoimi zbawczymi przestrogami i nakazami, w których ujawnia troskę o zbawienie swego ludu, podał nam również sposób modlitwy i nauczył nas, o co mamy prosić. Ten, który sprawił, że żyjemy, nauczył nas również, jak mamy się modlić. Uczynił to na mocy tej samej łaskawości, dzięki której obdarzył nas także innymi darami, abyśmy zanosząc do Ojca modlitewne prośby, jakich nauczył nas Syn, zostali łatwiej wysłuchani.
Zapowiedział przecież, iż nadchodzi godzina, kiedy prawdziwi czciciele Ojca będą Go wielbić w Duchu i prawdzie. To, co przedtem obiecał, teraz wypełnił, bo to właśnie myśmy otrzymali z Jego świętości Ducha oraz prawdę, abyśmy również według Jego pouczenia mogli prawdziwie i duchowo wielbić Boga.
Jakaż bowiem modlitwa może być bardziej duchowa od tej, którą przekazał nam Chrystus? To On przecież zesłał dla nas Ducha Świętego! Jakaż modlitwa jest bardziej autentyczna od tej, która wyszła z ust Syna Bożego? Wszak On jest samą Prawdą! Modlić się inaczej, niż nauczył nas Chrystus, byłoby nie tylko ignorancją, ale i grzechem, zgodnie z tym, co On sam powiedział: "Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji".
Módlmy się zatem, bracia, tak jak nas nauczył Mistrz nasz - Bóg. Dopiero wówczas modlitwa nasza będzie prawdziwie przyjacielska i pełna tkliwej zażyłości, gdy prosić będziemy Boga o Jego własne dary i gdy do Bożych uszu docierać będzie modlitwa samego Chrystusa.
Niech Ojciec raczy uznać w naszej modlitwie słowa swego Syna, aby Ten, który mieszka we wnętrzu serca, był również w wypowiadanym zewnętrznie głosie. Skoro Chrystus jest naszym Orędownikiem u Ojca, wówczas kiedy zgrzeszymy i błagamy o odpuszczenie win, trzeba, abyśmy się o to modlili Jego własnymi słowami. On bowiem powiedział, że o cokolwiek prosimy Ojca w Jego imieniu, wszystko otrzymamy. O ileż zatem nasze błagania będą bardziej skuteczne wtedy, gdy prosząc Ojca w imię Chrystusa, modlić się będziemy Jego własną modlitwą!