Wspominamy dzisiaj dzień odejścia z tego świata świętego naszego ojca Benedykta. Przystoi zatem powiedzieć coś o nim. Widzę bowiem, że chętnie posłuchacie. Jako dobrzy synowie zebraliście się razem, aby się dowiedzieć o waszym ojcu, który "przez Ewangelię zrodził was W Jezusie Chrystusie". Wiemy, jaką była jego śmierć, wiemy, skąd odszedł i dokąd poszedł. Odszedł z tego świata, w którym my jeszcze żyjemy, a poszedł tam, gdzie jeszcze nie jesteśmy. Teraz nie możemy być razem z nim, ale bądźmy nadzieją i miłością. "Bo gdzie jest twój skarb - mówi Zbawiciel - tam będzie i twoje serce". Istotnie, albowiem gdy święty Benedykt żył jeszcze na ziemi, to przecież duchem i pragnieniem przebywał w ojczyźnie niebios.
Wspominamy więc dzisiaj przejście naszego Ojca Benedykta z tego świata do nieba. Przez Chrystusa przeszedł do Chrystusa: na tej ziemi wiara owocowała w nim przez miłość, a teraz widzi i wpatruje się w Tego, który jest pełnią wszelkiego dobra i zaspokaja wszelkie pragnienie. Chrystus był jego życiem, Ten, który powiedział o sobie: "Ja jestem drogą, prawdą i życiem". Chrystus jest życiem i On daje życie. On jest drogą wiodącą prosto i tą drogą przeszedł nasz święty Ojciec. Drogą życia była świętość Benedykta.
Początek tej drogi jest wąski, ale potem, jak mówi sam święty Benedykt w Regule, z niewysłowioną słodyczą miłości biegnie się drogą Bożych przykazań. Wąska jest droga dla początkujących: taką była dla Dawida, gdy mówił: "według słowa warg twoich strzegłem wąskich ścieżek". Także i dla świętego Benedykta ta droga na początku była wąska, dopiero potem stała się przestronną. Ale cóż uczynił, czy się z niej wycofał? Wprost przeciwnie, dalej mężnie nią kroczył. Najpierw sam postąpił tak, jak naucza, właśnie dlatego aby móc nauczać tych, którzy mieli pójść jego śladami.
Możemy zresztą z jego własnych słów wnioskować, z jaką mocą kroczył on drogą Bożą. W swojej Regule wzywa nas, abyśmy nie uciekali, przejęci strachem, z drogi zbawienia, której początki są uciążliwe, jak mu to wykazało jego własne doświadczenie. Wiedzmy, że ta wąska droga prowadzi do życia. "Jakże ciasna jest droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują", mówi Pan. Czym jest życie, do którego wiedzie ta droga, o tym czytamy na innym miejscu. "A to jest życie wieczne, aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa". Droga Boża jest trudna dla bojaźliwych, i wtedy odczuwa się jej twardość. Ale gdy się dojdzie do tej miłości Boga, która, jako doskonała, usuwa precz bojaźń, wtedy z nieskończoną radością mówimy z apostołem Pawłem: "W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem".
Taką właśnie drogą święty Benedykt przeszedł przez śmierć do życia. Błogosławione było to przejście, ponieważ jego ziemskie życie było godne chwały. Idźmy śladami naszego ojca. Mamy wytyczoną drogę, przez którą bezpiecznie dojdziemy do celu: jest nią Reguła świętego Benedykta i przykład, który nam zostawił. Jeżeli nią pójdziemy, tak jak powinniśmy i jeżeli na niej wytrwamy, dojdziemy napewno tam, gdzie on się znajduje.