Spośród braci, którzy tutaj przebywają, nas sześciu zostało pojmanych i przez dłuższy czas jesteśmy przetrzymywani w więzieniu. Są z nami trzej jezuici narodowości japońskiej, z których jeden jest profesorem, a pozostali - to świeccy katolicy. W sumie jest nas dwudziestu czterech. Obecnie odbywamy podróż w mroźnym miesiącu zimowym. Pędzą nas pod eskortą konną i liczną strażą. W niektóre dni wyznaczono do pilnowania nas ponad dwustu ludzi. Mimo to jesteśmy pełni pociechy i radości w Panu, gdyż według wydanego na nas wyroku mamy ponieść śmierć krzyżową za głoszenie prawa Bożego wbrew zakazom władcy, pozostali zaś za to, że są chrześcijanami. Ci, którzy pragną umrzeć dla Chrystusa, mają teraz doskonałą okazję. Sądzę, że tutejsi chrześcijanie doznawaliby wielkiej otuchy z dalszego pobytu wśród nich franciszkańskich zakonników. Są jednak przekonani, że pod obecnymi rządami niebawem w Japonii nie będzie nikogo w naszym habicie. Władca bowiem wkrótce wyprawi wszystkich do wieczności, jak to czyni obecnie z nami.
Wyrok wydany na nas jest wypisany na tablicy, którą niosą przed nami. Opiewa on, że zostaliśmy skazani za to, iż głosiliśmy prawo Nauan, czyli prawo chrześcijańskie, wbrew zakazowi Taycosama. Po przybyciu do Nagasaki mamy być ukrzyżowani. To jest szczególnym źródłem naszej radości i pociechy w Panu, ponieważ życie nasze oddajemy za przepowiadanie Jego prawa. Jest nas tutaj sześciu braci i osiemnastu Japończyków, wszyscy skazani na śmierć: jedni jako misjonarze, inni jako chrześcijanie. Spośród jezuitów jest jeden brat, jeden katechista, a trzeci jest osobą świecką.
Wyprowadzono nas z więzienia i wsadzono na wozy. Wszystkim obcięto część ucha. Tak wieziono nas do miasta Meako. Towarzyszyło nam mnóstwo ludzi i żołnierzy. Następnie ponownie osadzono nas w więzieniu. Drugiego dnia przywieziono nas do Usaca. Ręce nasze mocno związano do tyłu, a konnica przynaglała do drogi. Następnego dnia znowu wyprowadzono nas z więzienia, posadzono na konie i oprowadzano po ulicach miasta. Ponadto deportowano nas do miasta Sacay, w którym postępowano z nami podobnie. W tych trzech miejscowościach nieustannie był z nami urzędnik sądowy. Wiedzieliśmy, że jesteśmy skazani na śmierć, lecz dopiero w Usaca powiedziano nam wyraźnie, że w tym celu postanowiono nas przekazać do Nagasaki. Prosimy was, dla miłości Bożej, polecajcie nas serdecznie Bogu, aby przyjął ofiarę naszego życia. Na podstawie tego, co słyszałem, przypuszczalnie w najbliższy piątek zawiśniemy na krzyżu. Wszak również w piątek obcięto nam część ucha w Meako, co przyjęliśmy jako łaskę Bożą. Dlatego wszyscy bardzo was prosimy, abyście z miłości do Boga modlili się za nas.
Najdrożsi Bracia, wspierajcie nas swoimi modłami, aby nasza śmierć była miła Boskiemu Majestatowi, a my będziemy o was pamiętać w niebie, dokąd za łaską Bożą mamy nadzieję się dostać. Nie zapomniałem również tutaj o waszej miłości. Całym sercem was ukochałem i nadal kocham. Życzę wam pokoju i miłości Pana naszego Jezusa Chrystusa. Żegnajcie, Najmilsi Bracia, bo już nie ma czasu na dalsze opowiadanie. Do zobaczenia w niebie! Pamiętajcie o mnie!