K. Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu.
W. Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu.
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze,
i na wieki wieków. Amen. Alleluja.
Powyższe teksty opuszcza się, jeśli tę Godzinę poprzedza Wezwanie.
1 Słowo zrodzone przez Ojca
I blasku Jego światłości,
Twoje wcielenie, o Chryste,
Wstrzymało świat przed zagładą.
2 Teraz więc serca rozjaśnij
I zapal swoją miłością,
Abyśmy wolni od grzechu
Sławili Ciebie z weselem.
3 Kiedy zaś przyjdziesz powtórnie,
By sądzić ludzkie sumienia,
Wtedy potępisz przewrotnych,
A dobrym dasz królowanie.
4 Nie karz nas wieczną Otchłanią
Za ogrom win popełnionych,
Ale nam otwórz niebiosa
I obdarz pełnią radości.
5 Chryste, nasz Królu łagodny,
Niech Tobie z Ojcem i Duchem
Będzie podzięka i chwała
Przez całą wieczność bez kresu. Amen.
1 Słowo zrodzone przed światłem
I blasku Ojca jasności,
Panie i Stwórco wszystkiego,
Czekamy z wiarą na Ciebie.
2 Ty, który w łonie Dziewicy
Poczęty z Ducha zostałeś,
Przyjdź po raz drugi na ziemię
I okaż swoją potęgę.
3 Bądź dla nas Nowym Przymierzem,
Pojednaj z Ojcem grzeszników,
Twoim pokojem nas obdarz
I rozpal serca miłością.
4 Kiedy zabłyśnie na niebie
Twojego sądu zapowiedź,
Wspomnij na gwiazdę promienną,
Co ludziom łaskę wieściła.
5 Tobie, którego pragniemy
I przyzywamy z ufnością,
Z Ojcem i Duchem Najświętszym
Niech będzie chwała na wieki. Amen.
1 ant.
Nasz Bóg przybył * i nie będzie milczał.
Psalm 50
Prawdziwa cześć Boga
Nie przyszedłem znieść Prawa, ale je wypełnić (Mt 5, 17)
I
Przemówił Pan, Bóg nad bogami, *
i wezwał ziemię od wschodu do zachodu słońca.
Bóg zajaśniał ze Syjonu, korony piękności, *
nasz Bóg przybył i nie będzie milczał.
Poprzedza Go ogień trawiący, *
wokół Niego szaleje nawałnica.
Wzywa z góry niebo i ziemię, *
by lud swój osądzić:
"Zgromadźcie Mi moich umiłowanych, *
którzy przez ofiarę zawarli ze Mną przymierze".
Niebiosa zwiastują sprawiedliwość Jego, *
albowiem sam Bóg jest sędzią.
Chwała Ojcu i Synowi, *
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, *
i na wieki wieków. Amen.
Ant.
Nasz Bóg przybył i nie będzie milczał.
2 ant.
Składajmy Bogu * ofiarę dziękczynną.
II
"Posłuchaj, mój ludu, gdyż będę przemawiał
i będę świadczył przeciw tobie, Izraelu. *
Ja jestem Bogiem, twoim Bogiem.
Nie oskarżam cię za twoje ofiary, *
bo twe całopalenia zawsze są przede Mną.
Nie przyjmę cielca z twego domu *
ani kozłów ze stad twoich,
Bo do Mnie należy cała zwierzyna w lasach, *
tysiące zwierząt na moich górach.
Znam wszystkie ptaki na niebie, *
moim jest wszystko, co porusza się na polach.
Gdybym był głodny, nie mówiłbym ci o tym, *
bo do Mnie świat należy i wszystko, co go napełnia.
Czy będę jadł mięso cielców *
albo pił krew kozłów?
Składaj Bogu ofiarę dziękczynną, *
spełnij swoje śluby wobec Najwyższego.
I wzywaj Mnie w dniu utrapienia, *
wyzwolę ciebie, a ty Mnie uwielbisz".
Chwała Ojcu i Synowi, *
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, *
i na wieki wieków. Amen.
Ant.
Składajmy Bogu ofiarę dziękczynną.
3 ant.
Miłości pragnę, a nie krwawej ofiary, * bardziej poznania Boga niż całopalenia.
III
A do grzesznika Bóg mówi:
"Czemu wymieniasz moje przykazania *
i na ustach masz moje przymierze?
Ty, co nienawidzisz karności, *
a słowa moje odrzuciłeś za siebie.
Ty, widząc złodzieja, razem z nim biegniesz *
i trzymasz z cudzołożnikami.
W złym celu otwierasz usta, *
a język twój knuje podstępy.
Zasiadłszy, przemawiasz przeciw bratu, *
znieważasz syna swej matki.
Ty tak postępujesz, a Ja mam milczeć?
Czy myślisz, że jestem podobny do ciebie: *
Skarcę ciebie i postawię ci to przed oczy.
Zrozumcie to wy, co zapominacie o Bogu, *
abym was nie porwał, i nikt was nie ocali.
Kto składa ofiarę dziękczynną, ten cześć Mi oddaje, *
a tym, którzy postępują uczciwie, ukażę Boże zbawienie".
Chwała Ojcu i Synowi, *
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, *
i na wieki wieków. Amen.
Ant.
Miłości pragnę, a nie krwawej ofiary, / bardziej poznania Boga niż całopalenia.
K.
Okaż nam, Panie, miłosierdzie swoje.
W.
I daj nam swoje zbawienie.
Jeżeli poniżej nie wyświetliły się teksty czytań i Te Deum, kliknij tutaj i przeładuj tę stronę (dotyczy głównie użytkowników urządzeń mobilnych).
Z Księgi proroka Izajasza
|
30, 18-26
|
Obietnica przyszłego szczęścia
Pan czeka, by wam okazać łaskę, i dlatego stoi, by się zlitować nad wami, bo Pan jest sprawiedliwym Bogiem. Szczęśliwi wszyscy, którzy Jemu ufają.
Zaiste, o ludu, który zamieszkujesz Syjon w Jerozolimie, nie będziesz gorzko płakał. Rychło okaże ci On łaskę na głos twojej prośby. Ledwie usłyszy, odpowie ci.
Choćby ci Pan dał chleb ucisku i wodę utrapienia, twój Nauczyciel już nie odstąpi, a oczy twoje patrzeć będą na twego Mistrza. Twoje uszy usłyszą słowa rozlegające się za tobą: "To jest droga, idźcie nią!", jeśli chciałbyś iść na prawo lub na lewo.
Wtedy za nieczyste uznasz srebrne obicia twych bożków i złote odzienia twych posągów. Wyrzucisz je jak brudną szmatę. Powiesz im: "Precz!"
On ześle deszcz na zboże, którym obsiejesz rolę, a pokarm z plonów ziemi będzie soczysty i pożywny. Twoje trzody będą się pasły w owym dniu na rozległych łąkach. Woły i osły obrabiające rolę żreć będą paszę dobrze przyprawioną, która została starannie przewiana.
Dojdzie do tego, że na każdej wysokiej górze i na każdym wyniosłym pagórku będą strumienie płynących wód na czas wielkiej rzezi, gdy padną warownie. Wówczas światło księżyca będzie jak światło słoneczne, a światło słońca będzie siedmiokrotne, jakby światło siedmiu dni - w dniu, gdy Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po razach.
|
Z Pierwszej Księgi Kronik
|
17, 1-15
|
Wyrocznia proroka Natana
Gdy Dawid zamieszkał w swoim domu, rzekł do proroka Natana: "Oto ja mieszkam w pałacu cedrowym, Arka zaś Przymierza Pańskiego pod zasłonami namiotu!" Natan powiedział do Dawida: "Uczyń wszystko, co zamierzasz w sercu, gdyż Bóg jest z tobą".
Lecz tejże samej nocy Bóg skierował do Natana następujące słowa: "Idź i powiedz mojemu słudze Dawidowi: To mówi Pan: Nie ty zbudujesz mi dom na mieszkanie. Nie mieszkałem bowiem w domu od dnia, w którym wywiodłem Izraela, aż do tego dnia, ale przechodziłem z namiotu do namiotu lub przybytku. Gdziekolwiek wędrowałem z całym Izraelem, czy choćby do jednego z sędziów, którym nakazałem paść mój lud, czy powiedziałem kiedykolwiek: «Dlaczego nie zbudowaliście mi domu cedrowego?»
A teraz przemówisz do mojego sługi Dawida: «To mówi Pan Zastępów: Zabrałem cię z pastwiska, spośród owiec, abyś był władcą nad ludem moim izraelskim. I byłem z tobą wszędzie, dokądkolwiek się udałeś, i wytraciłem przed tobą wszystkich twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi. Wyznaczę miejsce mojemu ludowi izraelskiemu i osadzę go, i będzie mieszkał na swoim miejscu. Nie poruszy się on już i ludzie nikczemni nie będą go już niszczyć jak dawniej, od czasów, kiedy ustanowiłem sędziów nad moim ludem izraelskim. Poniżę wszystkich wrogów twoich, a ciebie wywyższę, bo zbuduję ci dom. Kiedy wypełnią się twoje dni i będziesz musiał odejść do twoich przodków, wzbudzę twojego potomka po tobie, którym będzie jeden z twoich synów, i utwierdzę jego królowanie. On zbuduje Mi dom, a Ja utwierdzę tron jego na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem; łaskawości mojej nie cofnę od niego, jak cofnąłem od tego, który był przed tobą. Osadzę go w moim domu i w moim królestwie na zawsze, a tron jego będzie utwierdzony na wieki»".
Zgodnie z tymi wszystkimi słowami i zgodnie z tym całym widzeniem przemówił Natan do Dawida.
|
|
por. Iz 30, 26. 18; Ps 27, 14
|
W.
W owym dniu Pan opatrzy rany swego ludu / i uleczy jego sińce po razach Bóg sprawiedliwy. * Szczęśliwi wszyscy, którzy Jemu ufają.
K.
Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana. W. Szczęśliwi wszyscy, którzy Jemu ufają.
Wspomnienie o ojcu Marcelu Denisie, męczenniku z Laosu, zaginionym w 1961 roku
(Marcel Vignalet-Vergés MEP; Positio super martyrio, Roma 2014, s. 1122-1125)
Zobaczymy się w niebie
17 stycznia 1961 roku, po piętnastu latach trudów, Marcel Denis zaginął na zawsze. W tych czasach i miejscu zaginięcie nie było czymś rzadkim; wszystkiego można było się spodziewać, zwłaszcza najgorszego. Kiedy odwróciliście się na końcu ścieżki, nikt, nawet wy sami, nie wiedział, gdzie ani kiedy dotrzecie, tak wiele było niepewności. Odległości są bardzo duże, drogi wyboiste, nieposkromione rzeki trzeba pokonywać brodem i wpław. Na horyzoncie nie ma ani drogowskazów, ani poczty, ani listonosza, ani telefonu, ani lekarza, ani policjanta. Nic poza bujną, bezwzględną, surową do granic możliwości i obojętną wobec wszystkich przyrodą. W oddali kilka wiosek z ryżowymi przesiekami, mała wysepka w ciemnym lesie, wrogim ludziom, ponieważ jest królestwem złych duchów i dzikich zwierząt. Bez maczety lub chroniących amuletów samemu się tam nie idzie, bowiem można liczyć jedynie na siebie i na niebiosa.
Przez wszystkie lata, które Marcel spędził w Laosie, w Indochinach toczyła się pamiętna wojna. Olbrzymie przestrzenie ziemskie przemierzały na przemian wojska rządowe lub rewolucyjne, ale ani jednym, ani drugim nie udało się narzucić swych praw. Po przejściu jednych i drugich mogliście wpaść w zasadzkę, natknąć się na potyczkę lub strzelaninę. Na podstawie kierunku, w którym szliście, można było was oskarżyć o zdradę lub szpiegowanie. Temu wszystkiemu towarzyszyły grabieże, podżegania do donoszenia, pociągające za sobą represje, a także krwawe zemsty. W takim środowisku codziennie żyli misjonarze, którym towarzyszyło niewzruszone przekonanie, że w zwyczajnym świecie wypełniają jedynie swoje obowiązki. Zaśmialiby się wam w twarz, gdybyście uważali ich za bohaterów, chociaż każdy z nich mógłby wam opowiedzieć wiele groteskowych lub tragicznych przygód, jakie się im przydarzyły.
Prawdziwy przykład dali ci, którzy nie wrócili! Tylko na samej misji Thakhek, niedaleko Marcela i w tych czasach, w 1954 roku z wyczerpania od przymusowej pracy zmarł ojciec Malo, w 1959 roku zabito ojca Dubroux, w 1961 zaginął ojciec Tenaud, a w 1968 zabito ojca Galana. Umieszczono ich na długiej liście katalogu męczenników w sali męczenników z ulicy du Bac.
17 kwietnia 1961 roku rano Marcel, przebywając w Thakhek, dowiedział się, że wiosce Phon-Sa-at, oddalonej około 30 kilometrów, grozili Wietnamczycy, którzy w swoim sektorze opanowali już cały region wschodni. Zostawił tam swego katechistę Unla i jego rodzinę. Uznał, że koniecznie musi tam pójść, aby ich chronić i na siebie wziąć wszystkie zarzuty, aby rewolucjoniści nie podnieśli ich wobec odpowiedzialnego za małą wspólnotę chrześcijańską. Doskonale był poinformowany, na jakie niebezpieczeństwo się naraża, wiedział, że zostanie uznany za wroga ludu, sługusa imperializmu, szpiega kolonializmu i winnego innych tego rodzaju zbrodni. Niewiele wiedział o tym, jak Wietnamczycy podchodzili do praw człowieka, godności i życia tych, którzy nie byli po ich stronie. Wyruszył jednak, aby odeprzeć ciosy i na siebie ściągnąć wysuwane oskarżenia. Kilka dni wcześniej, wraz z grupą z Thakhek, mieliśmy spotkanie poświęcone refleksji i modlitwie. Ponownie uzgodniliśmy zasady postępowania, aby stawić czoła posuwającym się i cofającym się oddziałom. Odpowiedź podsuwała nam Ewangelia: misjonarz jest dobrym pasterzem, a nie najemnikiem. Dobry Pasterz nie ucieka w obliczu niebezpieczeństwa. Oddaje swe życie za owce. Marcel znał Ewangelię i wyruszył, nie oglądając się za siebie.
Bez wątpienia nigdy nie poznamy prawdy o ostatnich dniach upokorzeń lub cierpień, które musiał znosić. Ostatnie godne zaufania świadectwo pochodzi od jego katechisty Unla, który widział, jak kierując swoim jeepem opuszczał Phon-Sa-at w otoczeniu strażników, którzy nie potrafili prowadzić. Unla później nam powiedział, że nie wyglądali na złych. Pozwolili mu wrócić do siebie, aby zabrać swój brewiarz, a ojciec skorzystał z tej okazji, aby bez cienia dwuznaczności nam powiedzieć: "Z Bogiem. Zobaczymy się w niebie".
|
|
por. Mt 5, 44-45; Łk 6, 27-28
|
W.
Miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, i módlcie się za tych, którzy was prześladują i oczerniają. * Tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie.
K.
Bądźcie więc doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. W. Tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie.
Módlmy się.
Boże, Ty w nieskończonej opatrzności wybrałeś błogosławionych męczenników Józefa Tien, prezbitera, i jego Towarzyszy do założenia wśród Laotańczyków Twojego Królestwa, spraw, abyśmy służąc najmniejszym naszym braciom, * dzięki ich orędownictwu zasłużyli na wejście do Twojego królestwa w niebie.
Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Następnie, przynajmniej w oficjum odprawianym wspólnie, dodaje się:
K. Błogosławmy Panu.
W. Bogu niech będą dzięki.
|
|